- Masz szczęście...jeszcze 7 sekund, a byłbyś spóźniony. A z tego co wiem Helga nie ma wielkiego sentymentu do spóźnialskich...nic dziwnego, ze Godryk zawsze dostaje od Niej po głowie. Chyba trochę zboczyłem z tematu...to jak gotowy na podbój wioski ? - pyta żartobliwie opiekun Domu Węża
- Hahaha...bardzo śmieszne, profesorze. I tak, jestem gotowy na wycieczkę do Snowmade.
- No to ruszamy ! Raz, dwa ! Raz, dwa !
***Kilka minut później w wiosce Snowmade
- I...jesteśmy ! To do którego sklepu chcesz najpierw wstąpić ? Po ciuchy, książki, słodycze...a może jeszcze co innego ? A z reszta i tak będziesz musiał iść sam...ja jeszcze muszę załatwić sprawunki dla szkoły...i Roveny. - to ostatnie Salazar dodaje po cichu. - Tak wiec o 19.30 widzimy się przy tej bramie. - mówi pokazując na bramę do wioski z napisem ''SNOWMADE''. - Do zobaczenia Harry ! Widzimy się później. Uważaj na siebie !
- Oczywiście profesorze ! Będę ! - odpowiada onyksowookiemu Potter.
Cóż...gdzież to udać się najpierw ? Tak...po słodycze, ciuchy..i książki. Lepiej zostawić sprawę legend na koniec. Nie wiadomo ile czasu mi to zajmie.
Z ta myślą czarnowłosy ruszył do Miodowego Królestwa, gdzie kupił wiele słodyczy, których nigdy na oczy nie widział. Heh...cóż nie ten rok. Ciekawe, czy są tak dobre, jak te za moich czasów ? Później skierował się do restauracji ''Kocioł Czarownic'' zjeść obiad, a następnie ruszył ku sklepom z ubraniami.Zacznijmy wiec to piekło i najlepiej szybko skończmy. Chłopak spoglądając na zegarek po wyjściu ze sklepu ''Czarodziejskie Ubrania'' mocno się zdziwił iż do spotkania z profesorem Salazarem zostało mu półtorej godziny. Trzeba się pospieszyć, bo jeszcze nie zdążę. Gdzie teraz...a no tak, księgarnia. - rozmyśla Harry szukając wzrokiem księgarni. Niestety nigdzie jej nie zauważył. Dziwne...czyżby nie było w tej wiosce księgarni ? Powinna być...przecież profesor Slytherin o niej wspominał. Na pewno istnieje...może zapytam się o nią jakiegoś przechodnia ? - myśli zielonooki rozglądając się i napotykając wzrokiem dziewczynę o dużych, niebieskich jak niebo oczach i czarnych, jak smoła włosach. Spróbuje. - postanawia podchodząc do dziewczyny i pytając :
- Witaj ! Przepraszam, ale czy byłabyś tak mila i powiedziała mi, gdzie znajduje się najbliższa księgarnia ?
- Witaj. Najbliższa księgarnia znajduje się pomiędzy Miodowym Królestwem, a ''Dusza Alchemika''. W czymś jeszcze Ci pomóc ? - pyta melodyjnym głosem
- Nie dziękuje, dowiedziałem się już wszystkiego, czego chciałem. Dziękuję Ci.
- Nie masz za co. Do zobaczenia następnym razem. Nazywam się Merandia.
- Harry. Do zobaczenia. - odpowiada Biały kierując się do księgarni...
*** Przed księgarnią
Wejść czy nie wejść oto jest pytanie. - myśli rozbawiony Anioł - Po co ja się pytam ? I tak nic i nikt mnie nie powstrzyma. Hmm..Jaki ten budynek stary. Wygląda jakby miał 100-200lat albo i więcej. Rożni się od innych. Czy to naprawdę jest księgarnia ? Cóż...przekonajmy się. - postanawia podchodząc do drzwi, chwytając za klamkę i naciskając. Wrota otworzyły się, głośno skrzypiąc. Jak w jakimś horrorze. Do tego może jeszcze jakieś wrzaski zestrachanej dziewicy, co ?
Będąc w środku, White rozejrzał się. Wokół było pełno regałów z książkami - od szkolnych podręczników po najstarsze księgi liczące nawet po 500 lat. - A na wprost Niego stało drewniane biurko zapełnione pergaminami, notatkami i oczywiście książkami. Harry podchodząc do stolika zauważył na nim pozłacany dzwonek służący do wzywania bibliotekarza. Pełen wątpliwości nacisnął go, a ten wydal z siebie dźwięk jakby krzyk. Nie no...zaczynam się na serio bać.
Po kilku minutach Anioł usłyszał jak ktoś wchodzi po schodach i otwiera klapę, zapewne znajdującą się za biurkiem. Parę sekund później Potter zauważył za biurkiem wychylającą się siwa czuprynę z postarzałą twarzą o mądrym spojrzeniu. Starzec spokojnym głosem zapytał :
- W czym Ci mogę pomoc, młodzieńcze ?
- Prosiłbym o podręczniki do zajęć dla klasy szóstej. Proszę, oto lista. - mówi zielonooki podając starcowi listę z potrzebnymi mu podręcznikami na nowy rok szkolny.
- Dobrze, już szukam. - odpowiada siwowłosy odbierając listę od Chłopca Który Przeżył.
Po kilku minutach starzec wrócił lewitując stos książek w kierunku lady. Gdy już skończył podliczać
cenę książek powiedział :
- To będzie razem 27 galeonów i 8 syklów.
- Proszę bardzo - odpowiada Harry podając wyżej wymieniona sumę staruszkowi - I miałbym do pana jeszcze pewne pytanie.
- Jakie, chłopcze ?
- Czy w pańskiej księgarni jest księga o tytule : ''Legendy Przeszłości'' ?
- A po co Ci ona ? - odpowiada ostro i jakby z nadzieja w oczach staruch, porzucając wcześniejszy spokój.
Pokaz mu bliznę. Wtedy zrozumie. Nie martw się, starzec o mądrym spojrzeniu jest godny zaufania...Ty tez tak czujesz prawda, Wybrańcze ? Zaufaj własnemu sobie i uwierz w siebie, Harry. - powiedział do chłopaka miły głosik, pomagając mu w podjęciu decyzji. Z nagłą pewnością siebie White powiedział głośno i wyraźnie na głos :
- ''Jam Wybraniec Losu, następca Białego Maga Światłości..- recytował czarnowłosy nauczone prze Tiarę Przydziału słowa, na które starszy człowiek robił coraz większe i pełne niedowierzania oczy - ...Drżyjcie, gdy o mnie usłyszycie.''
Po tych słowach na czole Wybrana ukazała się blizna, oświetlenie pomieszczenia zaczęło wariować, raz włączając, raz wyłączając światło. Znikąd urwał się wiatr; książki zaczęły latać, kartki wariować po pomieszczeniu. Jak szybko to nastąpiło, tak się skończyło. Wszystko wróciło z powrotem na swoje miejsce; wiatr zniknął, a oświetlenie się uspokoiło. Jedynie zszokowany dziadek patrzył się na Harry'ego tak, jakby ten przybył z kosmosu. Chwile później z powrotem odzyskując spokój ducha, zaczął mówić :
- A jednak...już się balem, ze nigdy do mnie nie przyjdziesz po swoja własność, Wybrańcze Losu. Nadszedł czas. Czas pełen wyborów. Czas niebezpieczeństw. Czas, w którym dobro albo zło wygra. I to twoje czyny o tym zdecydują, chłopcze z blizna na czole. Poczekaj chwile, zaraz przyniosę Ci ta księgę. - oznajmił starzec. Po dwóch minutach wrócił niosąc stara księgę, średniej wielkości i grubości. - Proszę. - powiedział dziadek podając Aniołowi książkę. - Wiem, ze się przyda. Zostałem wybrany do wręczenia Ci jej. Na swojej drodze, być może spotkasz kolejnych takich jak ja. Do pomocy. Niestety nie powiem Ci ile i co cie jeszcze czeka, gdyż tego nie wie nikt. Oczywiście, oprócz Merlina Wspaniałego. Powodzenia, Wybrańcze. Wiesz, gdzie mnie szukać, gdybyś czegoś potrzebował. - powiedział patrząc młodemu Huncwotowi prosto w oczy, z radosnym uśmiechem na ustach. - Uważaj na siebie. I ukryj bliznę. - dodał na pożegnanie.
- Pan również. Dziękuję za wszystko. ''Zakryj me dziedzictwo, kolejny już raz.'' - na to blizna znów stała się niewidzialna dla oka. - Do zobaczenia !
- Do zobaczenia, Wybrańcze. - odpowiedział ze smutnym uśmiechem - Odwiedź mnie jeszcze kiedyś ! - krzyknął za Harrym.
- Odwiedzę, niech się o to staruszek nie martwi ! - odkrzyknął Potter zamykając za sobą drzwi księgarni. Będąc na świeżym powietrzu spojrzał na zegarek i jęknął w duchu. Merlinie drogi...tak się rozgadałem, ze zostało mi 5 minut do spotkania z profesorem Slytherinem na wręcz drugim końcu Snowmade ! No Potter, pokaz jaki jesteś szybki. - pomyślał dopingując siebie i biegnąc w stronę bramy ze zmniejszonymi siatkami zakupów w kieszeniach...
***Brama z napisem ''SNOWMADE''
Stojący przy bramie Salazar Slytherin spoglądał z błyskiem w oku na oddalonego od siebie o 17 metrów Harry'ego. Gdy White do Niego podbiegł, ten powiedział :
- Co tobie tak spieszno ? Dzika fretka cie goniła, czy co ? Ach, nieważne. Powiedz lepiej, gdzie nauczyłeś się tak szybko biegać.
- Uprawiam sport. Od dziecka grywałem dużo w quidditcha i tak mi już pozostało.
- W quidditcha ? To się świetnie składa - mówi Salazar do Harry'ego razem z nim kierując się w stronę Hogwartu. - Pod koniec tego roku szkolnego opuścił nasza szkole siódmoklasista, pewniacy role szukającego Slytherinu. Może byłbyś chętny do zajęcia tego miejsca ?
- Z mila chęcią, profesorze.
- To cudownie ! Kto wie, może w tym roku uda nam się zdobyć Puchar Domów ?
- Pozostaje nam wierzyć, profesorze. Wiara czyni cuda. A teraz profesor wybaczy, lecz bardzo się spieszę ! - krzyczy Biały do Slytherina biegnąc w stronę swojego dormitorium.
- Ach ta młodzież...wszędzie się spieszy. - kreci głową Założyciel Domu Węża...
***Dormitorium White'a
Nareszcie dowiem się o co chodzi z tymi ''Legendami Przeszłości''. - myśli Harry wchodząc do swojego dormitorium. - Zobaczymy jakie to tajemnice skrywa ta księga. - rozmyśla otwierając książkę na przypadkowej, 78 stronie z wielkim napisem :
''BLOOD LIGHTNING''
Zaciekawiony Anioł czytał dalej :
''Blood Lightning'' czyli ''Krew Błyskawicy'' to kamień, który według legend jest podzielony na kawałki. Nie wiadomo na ile, ale jest bardzo potężny, choć bez Pierścienia Merlina bezużyteczny. Niestety, prawdziwości tych slow nikt nie potwierdził. Legendy powiadają jednak, ze tylko Wybraniec Losu może go znaleźć. Nie wiemy kim on jest, lecz mamy dla niego wskazówkę z pewnej legendy :
''Szukaj tam, gdzie płonął ognia żar i rządzili skrzydlaci.
Gdzie zwierzęta maja swój raj.
Być może znajdziesz je, gdy tylko rozejrzysz się wokół.
Tam, gdzie wyróżnieni mówią językiem niezrozumiałym, znajdziesz podpowiedz.
Podążaj za ta wskazówką, a wszystko pójdzie gładko.
Strzeż się jednak, wróg czeka za rogiem.
Gdy tylko rozpoczniesz zabawę i on się przyłączy.
Blood Lightning znajdziesz tam, gdzie ciemno jest jak w słońcu zaćmienia.
Zimniej niż w lodowatej wodzie.
Być może będzie tam.
Dla dyspozycji Światłości.''
Skołowany Harry czytał dalej :
''PIERŚCIEŃ MERLINA''
''Pierścień Merlina'' jest kluczem do władzy. Posiada w sobie zaklętą moc Merlina Wspaniałego przekazana dla Wybrańca do pokonania ''Mrocznej Dziedziczki''. ''Mroczna Dziedziczka'' to kobieta...
I na tym wpis się skończył, gdyż reszta kartki została wyrwana. Co ciekawe Harry mimo iż przeszukał wszystkie legendy wypisane w książce, nigdzie nie natknął się na wpis o Mrocznej Dziedziczce.
No i co teraz ? - zastanawia się Harry - Nic się nie dowiedziałem o tej całej Dziedziczce. Może zapytam o nią Rovene ? Być może coś o Niej wie. W końcu Ravenclaw wie wszystko ! - z ta myślą, szczęśliwy Wybraniec wybiegł z własnego dormitorium jak burza i ruszył do Gabinetu Założycieli...
***Gabinet Założycieli
Chwile później Harry był już przy wejściu do Gabinetu Dyrektorów, przed gargulcem domagającym się hasła. Ku*wa zapomniałem hasła...i co ja teraz zrobię ? Na szczęście od zbędnego czekania uratowała go Rovena schodząca po schodach. Zauważyła go i zapytała :
- Harry ? Potrzebujesz czegoś ?
- Tak, pani profesor. Chciałem panią o coś zapytać.
- W takim razie, wejdź proszę do gabinetu. Zapraszam. - powiedziała prowadząc go do Gabinetu Założycieli. Będąc już w gabinecie, opiekunka Domu Kruka spytała :
- Wiec, o co chciałeś mnie zapytać ?
- Wie coś pani profesor na temat ''Mrocznej Dziedziczki'' ? Znalazlem taki przydomek w pewnej księdze, lecz niestety reszta zapisu o tej kobiecie zostala wyrwana.
- Tak, wiem o Niej trochę. I proszę, kiedy nie jesteśmy na lekcjach mów mi po imieniu. Widzisz...jak sam przydomek wskazuje, kobieta o której mówisz jest mroczna. I to nie bez powodu. Mroczna Dziedziczka to osoba w którą wstąpiła Morgana Le Fay, śmiertelna wrogini Merlina Wspaniałego. Dusza Morgany ma wyjść z ukrycia, gdy tylko Wybraniec Losu napotka na swej drodze dziewczynę o niebieskich jak niebo oczach i czarnych jak smoła włosach. Gdy ja spotka dusza Le Fay wstąpi w to dziewczę czyniąc ją Mroczną Dziedziczką. Dziewczyna ta pod władzą Morgany zniszczy świat i pogrąży go w wiecznej ciemności. Jedynie Wybraniec może ja uratować, zabijając Morgane z pomocą pierścienia swojego przodka. Tylko tyle o Niej wiem...Moglabym sie dowiedziec po co ci te informacje ?
- Widzisz Roveno...to ja jestem tym Wybrańcem. I właśnie teraz zaczynają się moje wielkie kłopoty...
________________________________
Tak wiem, kochacie takie zakonczenia Xd Ale sie cieszyc, bo chcialam skonczyc to początkowo przy dormitorium Xd A co to tego, ze miało się wczoraj pojawić to...eee...Oblivate ! XD Coz...nie zdarzyłam końcówki przepisać a ferii jeszcze nie mam -.- Poprawie się obiecuje ! Zaklinałam na swoje płyty, wiec...NA PEWNO tak zrobię (Coz kiedy JA zaklinam na swoje płyty LP to wiedzcie, ze słowa dotrzymam) Naprawdę mi przykro, nie lubię łamać slow :c Mama mnie z kompa wygoniła spać. Coz...macie o czym myśleć co będzie dalej ;D Dedykacja dla WSZYSTKICH CZYTAJĄCYCH TEGO BLOGA ! Bardzo wam dziękuję ^_^ I..eee..może pojawi się 12 lutego z okazji mych urodzin ^^ Do następnego !