Tuesday, December 25, 2012

ROZDZIAŁ 4

...Hmm...''Legendy Przeszłości'' ? Nigdy nie słyszałem o książce z takim tytułem. Hermiona pewnie też. Tylko gdzie znajdują się kartki z niej ? - Rozmyśla Harry rozglądając się wokół w poszukiwaniu zgub. Niestety, mimo iż szukał prawie wszędzie nic nie znalazł. Może w Zakazanym Lesie coś znajdę ? - pyta patrząc na niebo i  godzinę w swoim zegarku. Merlinie ! Toż to już 18 godzina ?! Jak ten czas szybko leci...No cóż, będę musiał znaleść potrzebne mi informacje po kolacji. - rozmyśla kierując się do zamku. Jako ze miał jeszcze jedna godzinę do kolacji postanowił przejść się do biblioteki, której jeszcze nie miał okazji zwiedzić. Była ona strasznie podobna do tej z przyszłości , lecz znacznie ''nowsza''. Pachniało w niej świeżo zakupionymi książkami ; Harry znalazł nawet te napisane przez samych Założycieli, w głównej mierze Roveny. Mimo iż Harry przeszukał wszystkie regały, nigdzie nie znalazł tytułu dopiero co znalezionej okładki książki. Trudno, najwyżej gdy profesor Slytherin wybierze się ze mną do Snowmade wstąpię do tamtejszej księgarni. Może w niej znajdę ta książkę ? - pyta patrząc na zegarek - Już 19 godzina...Pora udać się na kolacje z ''urodzinowa impreza''. - postanawia zielonooki kierując się do wyjścia z raju książek. Parę minut później stal przed wejściem do Wielkiej Sali. Spokojnie Harry, raczej nie zobaczysz tam hucznej zabawy na swoja cześć. Prawda ? - mówi do siebie szepcząc i lekko się wahając otwiera wrota do WS . To co zobaczył wewnątrz wpędziło go w szok. Wszędzie latały kolorowe balony, na jednym, podłużnym stole - niegdyś nauczycielskim - leżały rożne smakołyki, a na pozostałych czterech - znajdowały się prezenty - jeden na każdym stole od danego Założyciela , jak domyślił się Biały. Centralnie przed Nim stali wszyscy Założyciele uśmiechnięci i radośni. Gdy tylko ujrzeli Anioła wchodzącego do Wielkiej Sali, wykrzyknęli : ''Wszystkiego Najlepszego raz jeszcze'' ! To właśnie zszokowało Pottera. Nie spodziewał się , ze profesorowie urządzą dla Niego urodzinowe party oraz przyszykują prezenty. Nadal oniemiały chłopak odpowiedział im :
- Dziękuję, na prawdę nie musieliście przygotowywać dla mnie tego wszystkiego .
- Och, nie ma za co, kochaneczku . Dla nas to wszystko do urządzenia było wielka przyjemnością. - mówi Helga
- Zgadza się. - dopowiada pozostała trójka
- Więc te kłopoty z umywalką ...były odwróceniem mojej uwagi od twojego zniknięcia, profesorze ?
- Niestety...to akurat była prawda. - odpowiada Salazar krzywiąc się.
- Harry, przygotowaliśmy dla Ciebie prezenty, każdy osobny. Chciałbyś je przyjąć ? - pyta zmieniając temat Rovena
- Och...Oczywiście. Nie musieliście się tak trudzić .
- Nonsens. Prędzej czy później i tak byś je dostał. - mówi szczerząc zęby Godryk
- Zacznijmy od mojego ! - woła radośnie opiekunka Domu Borsuka
- A później mojego ! - dołącza się Godryk
- I mojego ! - Rovena
- Oraz mojego. - Salazar
Zielonooki był bardzo zdziwiony entuzjazmem czwórki Założycieli . Heh , oni chyba z wiekiem dziecinnieją. Od Helgi dostał ręcznie malowany obraz przedstawiający Pottera w otoczeniu borsuka , węża, lwa i kruka na tle Zakazanego Lasu . Piękny...ciekawe kiedy Prof.Hufflepuff zdążyła go namalować...? Obraz jak i talent Helgi tak bardzo zachwycił Anioła , że wpatrywał się w niego oniemiały przez jakieś 5 minut dopóki Ravenclaw nie przywróciła go na ziemię wręczając prezent od siebie. Była to książka pt. ''Rzadkie Eliksiry'' autorstwa Roselie Snape, prze co zakrztusił się dopiero co pitym sokiem dyniowym. Czyżby daleka przodkini Severusa Snape'a ? Robi się coraz ciekawiej. Godryk za to podarował mu pięknie rzeźbiony sztylet z rubinami - wykuty przez gobliny. Natomiast Salazar dał mu zielono-srebrną paczkę z godłem Slytherina. Przyda Ci się. - oznajmił profesor Slytherin wręczając mu paczuszkę - Tylko go nie zgub. Harry z zaciekawieniem otworzył prezent dany mu przez opiekuna Domu Węża. Z szokiem wypisanym na twarzy przyglądał się wnętrzu szmaragdowego pudełka. W środku leżał obłożony srebrnym papierem medalion. Srebrno-zielony z wielką literą ''S'' pośrodku. Medalik należący do jednego z czterech Założycieli. Rzecz mająca wielką moc. Rzecz, której w przyszłości właścicielem jest Lord Voldemort.
- I co o nim sądzisz ? Mam nadzieje, że przypadł Ci do gustu . - pyta podekscytowany Salazar (Jak panienka przed ślubem albo...no wiecie o co kaman XD - dop.aut.)
- Och,oczywiście,że tak ! Będę go zawsze nosić na szyi. - obiecuje Potter dalej w stanie szoku (Coś ostatnio często mu się to zdarza ;?-dop.aut.) Ja mam go nosić ?! W ogóle nie mam bladego pojęcia czemu akurat mi go dał ! Może chce przejąc nade mną kontrolę za jego pomocą ?! Albo...mnie polubił,co jest raczej niemożliwe. No cóż...pozostaje mi jedynie czekać, by zobaczyć jak to się potoczy. - myśli z wesołym uśmiechem, pytając Roveny czy mogłaby zapiać mu medalion. Opiekunka Domu Kruka zgodziła się z uśmiechem i zapięła go. Nagle Harry poczuł rozchodzącą się moc po swoim ciele ; pochodzącą od medalionu. Wow...Co za potężna moc. Tylko...Dlaczego i po co Salazar Slytherin mi ją dał zaklętą w swojej rodzinnej pamiątce ? - rozmyśla White
- No...i teraz możemy zacząć imprezę ! - krzyczą z wyszczerzem na twarzy Założyciele
***14 godzin później
O matko. Nie powinienem tyle wczoraj pić ! - jęczy chwytając się za głowę nocny solenizant. Na imprezie Salazar i Godryk uchlali go Ognistą Whiskey pomieszaną z wódką. Wypił 2 butelki 1,5 litrowe i odpadł. (Dużo pociągnął...Jak na ''pierwszy raz''. Lecz nie ma się co dziwić...w końcu jest Potterem, a Potterowie znani z tego, że mocne głowy mają. No co się tak patrzycie ? Tak słyszałam...- dop.aut.)  Dalej jęcząc, Biały siłą dźwignął się na rękach, usiadł na łóżku i omiótł wzrokiem pokój. Bowiem, Na szczęście Merlina !, znajdował się w swoim pokoju. A już myślałem, że może być gorzej. Całe szczęście, że i Los czasem się i do mnie uśmiechnie. Powoli i ze zagryzionymi zębami oraz bolącą głową zielonooki wstał z łóżka, wyjął z szafy i komody świeże ubrania na dzisiejszy dzień po czym ruszył w kierunku łazienki. 30 minut później wychodząc z niej usłyszał pukanie do drzwi. Był to opiekun Domu Węża z informacją, że o godzinie 14.30 spotykają się przed wejściem do wielkiej Sali, aby udać się na zakupy do Snowmade, co Harry powitał z lekkim uśmiechem  i niewypowiedzianym słowem ''Nareszcie''. Nudzą się i nie mając co robić przez następną godzinę Potter włączył kupioną mu przez Syriusza na urodziny wieże, łożył do niej płytę Linkin Park - Living Things i puścił jedną ze swych ulubionych piosenek. Victimized , victimized never again victimized... - śpiewał czarnowłosy razem z głównym wokalistą zespołu LP. Chłopak miał smykałkę do śpiewania. Kiedyś gdy miał 12 lat - było to podczas ''miłych wakacji'' u Dursleyów - usłyszał w radiu piosenkę tego zespołu pt. ''Numb'', lecz wuj szybko ją wyłączył mówiąc do ciotki Petunii, że takie ''zespoły'' - jak to ujął - to pomioty Szatana, przez które Dudley mógłby zejść na złą drogę. Ciotka, słysząc, ze ta okropna muzyka mogłaby zrobić coś złego jej kochanemu Dudziaczkowi zgodziła się ze swoim mężem, Vernonem, iż nigdy nie pozwolą Dudleyowi słuchać tego gatunku muzyki. Od czasu usłyszenia piosenki ''Numb'', próbował dowiedzieć się o nich więcej . Dość w krótkim czasie dowiedział się wszystkiego o zespole i go pokochał. I gdy tylko usłyszał jakąś ich piosenkę razem z Chesterem i Mike'em śpiewał. Mimo iż nigdy wcześniej tego nie robił - miał wielki talent . A jego miłość i talent ostały się aż do akcji toczącej się w tej chwili i w tych czasach.  Po 45 minutach i wielu przesłuchanych wziął ze sobą komórkę,( tak, elektryczność działa i ma się dobrze. I tak, dostał od Łapci :) -dop.aut.) torbę z LP(tym razem was zdziwie...od Luniaczka :D - dop.aut.) i ruszył do drzwi. Po kilku minutach dotarł pod wrota Wielkiej Sali, spotykając czekającego na Niego Salazara... .




______________________________________________________________________

I już macie rozdział :D Wiem, że długo...problemy zdrowotne i leń XD Rozdział dedykuję dla mojej najlepszej przyjaciółki Doroty i siostry , wiernej i pomocnej Bety @EstepenPL Do następnego , Nikita . No i zyczę spóżnionych Wesołych Świąt i  Mikołajek XD A na Sylwestra...jeszcze się zobaczymy :) Nara , ziąy ;)

11 comments:

  1. super rozdział ciekawi mnie dlaczego potter dostał ten medalion

    a i potter wroci do swoich czasow

    ReplyDelete
    Replies
    1. Los może zaskakiwac...czy wróci ?? To się jeszcze okaże...nawet ja , autorka tego bloga nie wiem .

      Delete
  2. Super rozdział. Nie podejrzewałam że Slytherin i Gryffindor mogą tak uchlać Wybrańca.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wszystko jest możliwe...nawet to . I oni potrafią miec chwile ''normalnosci'' . Hmm...Coś za mało w moim opku Godryka...muszę to zmienic .

      Delete
  3. Mi właśnie się podoba, że go tam jest mało, ale ja jak zwykle jestem dziwna :D cieszy mnie za to że jest dużo Salazara. Podstawowe pytanie, bo to że go upili przemilczę ( no co nie moge się nad tym zagłębić bo sie za bardzo rozpiszę, ale mu współczuje kac, ałć) CO TO ZA KSIĄŻKA ?? Bardzo ładnie cię proszę-a jeżeli to nie pomoże użyje innych środków-napisz dalszą część szybko to ja odwdzięczę się rozdziałem u mnie :D Uczciwie. Cieszę się że przeczytałam te 4 rozdziały ale chce więcej ! A i przede wszystkim podziwiam ja w twoim wieku - Boże brzmie jak stara baba- tylko czytałam i nawet nie myślałam o pisaniu, ani tym bardziej o blogu. No napisałam się ale z reguły jestem gadatliwa więc zwykle takie komentarze będziesz ode mnie dostawać wiem, wiem już się cieszysz :D
    Tyle...
    Dużo weny życzę !!

    ReplyDelete
  4. Replies
    1. Ostatnio tyle sie dzieje...brat sie poparzyl, sprawdzian probny maialm to sie uczyc musialam...i w ogole. Powinein byc za niedlugo..postaram sie by byl jak najszybciej ;D

      Delete
  5. a my tu doczekać się nowej notki nie możemy

    ReplyDelete
  6. Wieża?! Serio?! W X wieku?!

    ReplyDelete