Friday, May 31, 2013

UWAGA !

Na początek przepraszam za nieobecność i oświadczam, iż blog ten nie został porzucony tylko...nie mam za bardzo pomysłu [później wyjaśnię], ale w wakacje albo i wcześniej zabiorę się za to razem z Beta.

Tuesday, February 5, 2013

ROZDZIAŁ 5

...Gdy był zaledwie 5 metrów od profesora, Slytherin powiedział :
- Masz szczęście...jeszcze 7 sekund, a byłbyś spóźniony. A z tego co wiem Helga nie ma wielkiego sentymentu do spóźnialskich...nic dziwnego, ze Godryk zawsze dostaje od Niej po głowie. Chyba trochę zboczyłem z tematu...to jak gotowy na podbój wioski ? - pyta żartobliwie opiekun Domu Węża
- Hahaha...bardzo śmieszne, profesorze. I tak, jestem gotowy na wycieczkę do Snowmade.
- No to ruszamy ! Raz, dwa ! Raz, dwa !

***Kilka minut później w wiosce Snowmade

- I...jesteśmy ! To do którego sklepu chcesz najpierw wstąpić ? Po ciuchy, książki, słodycze...a może jeszcze co innego ? A z reszta i tak będziesz musiał iść sam...ja jeszcze muszę załatwić sprawunki dla szkoły...i Roveny. - to ostatnie Salazar dodaje po cichu. - Tak wiec o 19.30 widzimy się przy tej bramie. - mówi pokazując na bramę do wioski z napisem ''SNOWMADE''. - Do zobaczenia Harry ! Widzimy się później. Uważaj na siebie !
- Oczywiście profesorze ! Będę ! - odpowiada onyksowookiemu Potter.
Cóż...gdzież to udać się najpierw ? Tak...po słodycze, ciuchy..i książki. Lepiej zostawić sprawę legend na koniec. Nie wiadomo ile czasu mi to zajmie.
Z ta myślą czarnowłosy ruszył do Miodowego Królestwa, gdzie kupił wiele słodyczy, których nigdy na oczy nie widział. Heh...cóż nie ten rok. Ciekawe, czy są tak dobre, jak te za moich czasów ?  Później skierował się do restauracji ''Kocioł Czarownic'' zjeść obiad, a następnie ruszył ku sklepom z ubraniami.Zacznijmy wiec to piekło i najlepiej szybko skończmy. Chłopak spoglądając na zegarek po wyjściu ze sklepu ''Czarodziejskie Ubrania'' mocno się zdziwił iż do spotkania z profesorem Salazarem zostało mu półtorej godziny. Trzeba się pospieszyć, bo jeszcze nie zdążę. Gdzie teraz...a no tak, księgarnia. - rozmyśla Harry szukając wzrokiem księgarni. Niestety nigdzie jej nie zauważył. Dziwne...czyżby nie było w tej wiosce księgarni ? Powinna być...przecież profesor Slytherin o niej wspominał. Na pewno istnieje...może zapytam się o nią jakiegoś przechodnia ? - myśli zielonooki rozglądając się i napotykając wzrokiem dziewczynę o dużych, niebieskich jak niebo oczach i czarnych, jak smoła włosach. Spróbuje. - postanawia podchodząc do dziewczyny i pytając :
- Witaj ! Przepraszam, ale czy byłabyś tak mila i powiedziała mi, gdzie znajduje się najbliższa księgarnia ?
- Witaj. Najbliższa księgarnia znajduje się pomiędzy Miodowym Królestwem, a ''Dusza Alchemika''. W czymś jeszcze Ci pomóc ? - pyta melodyjnym głosem
- Nie dziękuje, dowiedziałem się już wszystkiego, czego chciałem. Dziękuję Ci.
- Nie masz za co. Do zobaczenia następnym razem. Nazywam się Merandia.
- Harry. Do zobaczenia. - odpowiada Biały kierując się do księgarni...

*** Przed księgarnią

Wejść czy nie wejść oto jest pytanie. - myśli rozbawiony Anioł - Po co ja się pytam ? I tak nic i nikt mnie nie powstrzyma. Hmm..Jaki ten budynek stary. Wygląda jakby miał 100-200lat albo i więcej. Rożni się od innych. Czy to naprawdę jest księgarnia ? Cóż...przekonajmy się. - postanawia podchodząc do drzwi, chwytając za klamkę i naciskając. Wrota otworzyły się, głośno skrzypiąc. Jak w jakimś horrorze. Do tego może jeszcze jakieś wrzaski zestrachanej dziewicy, co ?
Będąc w środku, White rozejrzał się. Wokół było pełno regałów z książkami - od szkolnych podręczników po najstarsze księgi liczące nawet po 500 lat. -  A na wprost Niego stało drewniane biurko zapełnione pergaminami, notatkami i oczywiście książkami. Harry podchodząc do stolika zauważył na nim pozłacany dzwonek służący do wzywania bibliotekarza. Pełen wątpliwości nacisnął go, a ten wydal z siebie dźwięk jakby krzyk. Nie no...zaczynam się na serio bać.
Po kilku minutach Anioł usłyszał jak ktoś wchodzi po schodach i otwiera klapę, zapewne znajdującą się za biurkiem. Parę sekund później Potter zauważył za biurkiem wychylającą się siwa czuprynę z postarzałą twarzą o mądrym spojrzeniu. Starzec spokojnym głosem zapytał :
- W czym Ci mogę pomoc, młodzieńcze ?
- Prosiłbym o podręczniki do zajęć dla klasy szóstej. Proszę, oto lista. - mówi zielonooki podając starcowi listę z potrzebnymi mu podręcznikami na nowy rok szkolny.
- Dobrze, już szukam. - odpowiada siwowłosy odbierając listę od Chłopca Który Przeżył.
Po kilku minutach starzec wrócił lewitując stos książek w kierunku lady. Gdy już skończył podliczać
cenę książek powiedział :
- To będzie razem 27 galeonów i 8 syklów.
- Proszę bardzo - odpowiada Harry podając wyżej wymieniona sumę staruszkowi - I miałbym do pana jeszcze pewne pytanie.
- Jakie, chłopcze ?
- Czy w pańskiej księgarni jest księga o tytule : ''Legendy Przeszłości'' ?
- A po co Ci ona ? - odpowiada ostro i jakby z nadzieja w oczach staruch, porzucając wcześniejszy spokój.
Pokaz mu bliznę. Wtedy zrozumie. Nie martw się, starzec o mądrym spojrzeniu jest godny zaufania...Ty tez tak czujesz prawda, Wybrańcze ? Zaufaj własnemu sobie i uwierz w siebie, Harry. - powiedział do chłopaka miły głosik, pomagając mu w podjęciu decyzji. Z nagłą pewnością siebie White powiedział głośno i wyraźnie na głos :
- ''Jam Wybraniec Losu, następca Białego Maga Światłości..- recytował czarnowłosy nauczone prze Tiarę Przydziału słowa, na które starszy człowiek robił coraz większe i pełne niedowierzania oczy - ...Drżyjcie, gdy o mnie usłyszycie.''
Po tych słowach na czole Wybrana ukazała się blizna, oświetlenie pomieszczenia zaczęło wariować, raz włączając, raz wyłączając światło. Znikąd urwał się wiatr; książki zaczęły latać, kartki wariować po pomieszczeniu. Jak szybko to nastąpiło, tak się skończyło. Wszystko wróciło z powrotem na swoje miejsce; wiatr zniknął, a oświetlenie się uspokoiło. Jedynie zszokowany dziadek patrzył się na Harry'ego tak, jakby ten przybył z kosmosu. Chwile później z powrotem odzyskując spokój ducha, zaczął mówić :
- A jednak...już się balem, ze nigdy do mnie nie przyjdziesz po swoja własność, Wybrańcze Losu. Nadszedł czas. Czas pełen wyborów. Czas niebezpieczeństw. Czas, w którym dobro albo zło wygra. I to twoje czyny o tym zdecydują, chłopcze z blizna na czole. Poczekaj chwile, zaraz przyniosę Ci ta księgę. - oznajmił starzec. Po dwóch minutach wrócił niosąc stara księgę, średniej wielkości i grubości. - Proszę. - powiedział dziadek podając Aniołowi książkę. - Wiem, ze się przyda. Zostałem wybrany do wręczenia Ci jej. Na swojej drodze, być może spotkasz kolejnych takich jak ja. Do pomocy. Niestety nie powiem Ci ile i co cie jeszcze czeka, gdyż tego nie wie nikt. Oczywiście, oprócz Merlina Wspaniałego. Powodzenia, Wybrańcze. Wiesz, gdzie mnie szukać, gdybyś czegoś potrzebował. - powiedział patrząc młodemu Huncwotowi prosto w oczy, z radosnym uśmiechem na ustach. - Uważaj na siebie. I ukryj bliznę. - dodał na pożegnanie.
- Pan również. Dziękuję za wszystko. ''Zakryj me dziedzictwo, kolejny już raz.'' - na to blizna znów stała się niewidzialna dla oka. - Do zobaczenia !
- Do zobaczenia, Wybrańcze. - odpowiedział ze smutnym uśmiechem - Odwiedź mnie jeszcze kiedyś ! - krzyknął za Harrym.
- Odwiedzę, niech się o to staruszek nie martwi ! - odkrzyknął Potter zamykając za sobą drzwi księgarni. Będąc na świeżym powietrzu spojrzał na zegarek i jęknął w duchu. Merlinie drogi...tak się rozgadałem, ze zostało mi 5 minut do spotkania z profesorem Slytherinem na wręcz drugim końcu Snowmade ! No Potter, pokaz jaki jesteś szybki. - pomyślał dopingując siebie i biegnąc w stronę bramy ze zmniejszonymi siatkami zakupów w kieszeniach...

***Brama z napisem ''SNOWMADE''

Stojący przy bramie Salazar Slytherin spoglądał z błyskiem w oku na oddalonego od siebie o 17 metrów Harry'ego. Gdy White do Niego podbiegł, ten powiedział :
- Co tobie tak spieszno ? Dzika fretka cie goniła, czy co ? Ach, nieważne. Powiedz lepiej, gdzie nauczyłeś się tak szybko biegać.
- Uprawiam sport. Od dziecka grywałem dużo w quidditcha i tak mi już pozostało.
- W quidditcha ? To się świetnie składa - mówi Salazar do Harry'ego razem z nim kierując się w stronę Hogwartu. - Pod koniec tego roku szkolnego opuścił nasza szkole siódmoklasista, pewniacy role szukającego Slytherinu. Może byłbyś chętny do zajęcia tego miejsca ?
- Z mila chęcią, profesorze.
- To cudownie ! Kto wie, może w tym roku uda nam się zdobyć Puchar Domów ?
- Pozostaje nam wierzyć, profesorze. Wiara czyni cuda. A teraz profesor wybaczy, lecz bardzo się spieszę ! - krzyczy Biały do Slytherina biegnąc w stronę swojego dormitorium.
- Ach ta młodzież...wszędzie się spieszy. - kreci głową Założyciel Domu Węża...

***Dormitorium White'a
Nareszcie dowiem się o co chodzi z tymi ''Legendami Przeszłości''. - myśli Harry wchodząc do swojego dormitorium. - Zobaczymy jakie to tajemnice skrywa ta księga. - rozmyśla otwierając książkę na przypadkowej, 78 stronie z wielkim napisem :

''BLOOD LIGHTNING''

Zaciekawiony Anioł czytał dalej :

''Blood Lightning'' czyli ''Krew Błyskawicy'' to kamień, który według legend jest podzielony na kawałki. Nie wiadomo na ile, ale jest bardzo potężny, choć bez Pierścienia Merlina bezużyteczny. Niestety, prawdziwości tych slow nikt nie potwierdził. Legendy powiadają jednak, ze tylko Wybraniec Losu może go znaleźć. Nie wiemy kim on jest, lecz mamy dla niego wskazówkę z pewnej legendy :

''Szukaj tam, gdzie płonął ognia żar i rządzili skrzydlaci.
Gdzie zwierzęta maja swój raj.
Być może znajdziesz je, gdy tylko rozejrzysz się wokół.
Tam, gdzie wyróżnieni mówią językiem niezrozumiałym, znajdziesz podpowiedz.
Podążaj za ta wskazówką, a wszystko pójdzie gładko.
Strzeż się jednak, wróg czeka za rogiem.
Gdy tylko rozpoczniesz zabawę i on się przyłączy.
Blood Lightning znajdziesz tam, gdzie ciemno jest jak w słońcu zaćmienia.
Zimniej niż w lodowatej wodzie.
Być może będzie tam.
Dla dyspozycji Światłości.''


Skołowany Harry czytał dalej :



''PIERŚCIEŃ MERLINA''


''Pierścień Merlina'' jest kluczem do władzy. Posiada w sobie zaklętą moc Merlina Wspaniałego przekazana dla Wybrańca do pokonania ''Mrocznej Dziedziczki''. ''Mroczna Dziedziczka'' to kobieta...

I na tym wpis się skończył, gdyż reszta kartki została wyrwana. Co ciekawe Harry mimo iż przeszukał wszystkie legendy wypisane w książce, nigdzie nie natknął się na wpis o Mrocznej Dziedziczce.
No i co teraz ? - zastanawia się Harry - Nic się nie dowiedziałem o tej całej Dziedziczce. Może zapytam o nią Rovene ? Być może coś o Niej wie. W końcu Ravenclaw wie wszystko ! - z ta myślą, szczęśliwy Wybraniec wybiegł z własnego dormitorium jak burza i ruszył do Gabinetu Założycieli...

***Gabinet Założycieli

Chwile później Harry był już przy wejściu do Gabinetu Dyrektorów, przed gargulcem domagającym się hasła. Ku*wa zapomniałem hasła...i co ja teraz zrobię ? Na szczęście od zbędnego czekania uratowała go Rovena schodząca po schodach. Zauważyła go i zapytała :
- Harry ? Potrzebujesz czegoś ?
- Tak, pani profesor. Chciałem panią o coś zapytać.
- W takim razie, wejdź proszę do gabinetu. Zapraszam. - powiedziała prowadząc go do Gabinetu Założycieli. Będąc już w gabinecie, opiekunka Domu Kruka spytała :
- Wiec, o co chciałeś mnie zapytać ?
 - Wie coś pani profesor na temat ''Mrocznej Dziedziczki'' ? Znalazlem taki przydomek w pewnej księdze, lecz niestety reszta zapisu o tej kobiecie zostala wyrwana.
 - Tak, wiem o Niej trochę. I proszę, kiedy nie jesteśmy na lekcjach mów mi po imieniu. Widzisz...jak sam przydomek wskazuje, kobieta o której mówisz jest mroczna. I to nie bez powodu. Mroczna Dziedziczka to osoba w którą wstąpiła Morgana Le Fay, śmiertelna wrogini Merlina Wspaniałego. Dusza Morgany ma wyjść z ukrycia, gdy tylko Wybraniec Losu napotka na swej drodze dziewczynę o niebieskich jak niebo oczach i czarnych jak smoła włosach. Gdy ja spotka dusza Le Fay wstąpi w to dziewczę czyniąc ją Mroczną Dziedziczką. Dziewczyna ta pod władzą Morgany zniszczy świat i pogrąży go w wiecznej ciemności. Jedynie Wybraniec może ja uratować, zabijając Morgane z pomocą pierścienia swojego przodka. Tylko tyle o Niej wiem...Moglabym sie dowiedziec po co ci te informacje ?
- Widzisz Roveno...to ja jestem tym Wybrańcem. I właśnie teraz zaczynają się moje wielkie kłopoty...


 ________________________________

Tak wiem, kochacie takie zakonczenia Xd Ale sie cieszyc, bo chcialam skonczyc to początkowo przy dormitorium Xd A co to tego, ze miało się wczoraj pojawić to...eee...Oblivate ! XD Coz...nie zdarzyłam końcówki przepisać a ferii jeszcze nie mam -.- Poprawie się obiecuje ! Zaklinałam na swoje płyty, wiec...NA PEWNO tak zrobię (Coz kiedy JA zaklinam na swoje płyty LP to wiedzcie, ze słowa dotrzymam) Naprawdę mi przykro, nie lubię łamać slow :c Mama mnie z kompa wygoniła spać. Coz...macie o czym myśleć co będzie dalej ;D Dedykacja dla WSZYSTKICH CZYTAJĄCYCH TEGO BLOGA ! Bardzo wam dziękuję ^_^ I..eee..może pojawi się 12 lutego z okazji mych urodzin ^^ Do następnego !

Tuesday, December 25, 2012

ROZDZIAŁ 4

...Hmm...''Legendy Przeszłości'' ? Nigdy nie słyszałem o książce z takim tytułem. Hermiona pewnie też. Tylko gdzie znajdują się kartki z niej ? - Rozmyśla Harry rozglądając się wokół w poszukiwaniu zgub. Niestety, mimo iż szukał prawie wszędzie nic nie znalazł. Może w Zakazanym Lesie coś znajdę ? - pyta patrząc na niebo i  godzinę w swoim zegarku. Merlinie ! Toż to już 18 godzina ?! Jak ten czas szybko leci...No cóż, będę musiał znaleść potrzebne mi informacje po kolacji. - rozmyśla kierując się do zamku. Jako ze miał jeszcze jedna godzinę do kolacji postanowił przejść się do biblioteki, której jeszcze nie miał okazji zwiedzić. Była ona strasznie podobna do tej z przyszłości , lecz znacznie ''nowsza''. Pachniało w niej świeżo zakupionymi książkami ; Harry znalazł nawet te napisane przez samych Założycieli, w głównej mierze Roveny. Mimo iż Harry przeszukał wszystkie regały, nigdzie nie znalazł tytułu dopiero co znalezionej okładki książki. Trudno, najwyżej gdy profesor Slytherin wybierze się ze mną do Snowmade wstąpię do tamtejszej księgarni. Może w niej znajdę ta książkę ? - pyta patrząc na zegarek - Już 19 godzina...Pora udać się na kolacje z ''urodzinowa impreza''. - postanawia zielonooki kierując się do wyjścia z raju książek. Parę minut później stal przed wejściem do Wielkiej Sali. Spokojnie Harry, raczej nie zobaczysz tam hucznej zabawy na swoja cześć. Prawda ? - mówi do siebie szepcząc i lekko się wahając otwiera wrota do WS . To co zobaczył wewnątrz wpędziło go w szok. Wszędzie latały kolorowe balony, na jednym, podłużnym stole - niegdyś nauczycielskim - leżały rożne smakołyki, a na pozostałych czterech - znajdowały się prezenty - jeden na każdym stole od danego Założyciela , jak domyślił się Biały. Centralnie przed Nim stali wszyscy Założyciele uśmiechnięci i radośni. Gdy tylko ujrzeli Anioła wchodzącego do Wielkiej Sali, wykrzyknęli : ''Wszystkiego Najlepszego raz jeszcze'' ! To właśnie zszokowało Pottera. Nie spodziewał się , ze profesorowie urządzą dla Niego urodzinowe party oraz przyszykują prezenty. Nadal oniemiały chłopak odpowiedział im :
- Dziękuję, na prawdę nie musieliście przygotowywać dla mnie tego wszystkiego .
- Och, nie ma za co, kochaneczku . Dla nas to wszystko do urządzenia było wielka przyjemnością. - mówi Helga
- Zgadza się. - dopowiada pozostała trójka
- Więc te kłopoty z umywalką ...były odwróceniem mojej uwagi od twojego zniknięcia, profesorze ?
- Niestety...to akurat była prawda. - odpowiada Salazar krzywiąc się.
- Harry, przygotowaliśmy dla Ciebie prezenty, każdy osobny. Chciałbyś je przyjąć ? - pyta zmieniając temat Rovena
- Och...Oczywiście. Nie musieliście się tak trudzić .
- Nonsens. Prędzej czy później i tak byś je dostał. - mówi szczerząc zęby Godryk
- Zacznijmy od mojego ! - woła radośnie opiekunka Domu Borsuka
- A później mojego ! - dołącza się Godryk
- I mojego ! - Rovena
- Oraz mojego. - Salazar
Zielonooki był bardzo zdziwiony entuzjazmem czwórki Założycieli . Heh , oni chyba z wiekiem dziecinnieją. Od Helgi dostał ręcznie malowany obraz przedstawiający Pottera w otoczeniu borsuka , węża, lwa i kruka na tle Zakazanego Lasu . Piękny...ciekawe kiedy Prof.Hufflepuff zdążyła go namalować...? Obraz jak i talent Helgi tak bardzo zachwycił Anioła , że wpatrywał się w niego oniemiały przez jakieś 5 minut dopóki Ravenclaw nie przywróciła go na ziemię wręczając prezent od siebie. Była to książka pt. ''Rzadkie Eliksiry'' autorstwa Roselie Snape, prze co zakrztusił się dopiero co pitym sokiem dyniowym. Czyżby daleka przodkini Severusa Snape'a ? Robi się coraz ciekawiej. Godryk za to podarował mu pięknie rzeźbiony sztylet z rubinami - wykuty przez gobliny. Natomiast Salazar dał mu zielono-srebrną paczkę z godłem Slytherina. Przyda Ci się. - oznajmił profesor Slytherin wręczając mu paczuszkę - Tylko go nie zgub. Harry z zaciekawieniem otworzył prezent dany mu przez opiekuna Domu Węża. Z szokiem wypisanym na twarzy przyglądał się wnętrzu szmaragdowego pudełka. W środku leżał obłożony srebrnym papierem medalion. Srebrno-zielony z wielką literą ''S'' pośrodku. Medalik należący do jednego z czterech Założycieli. Rzecz mająca wielką moc. Rzecz, której w przyszłości właścicielem jest Lord Voldemort.
- I co o nim sądzisz ? Mam nadzieje, że przypadł Ci do gustu . - pyta podekscytowany Salazar (Jak panienka przed ślubem albo...no wiecie o co kaman XD - dop.aut.)
- Och,oczywiście,że tak ! Będę go zawsze nosić na szyi. - obiecuje Potter dalej w stanie szoku (Coś ostatnio często mu się to zdarza ;?-dop.aut.) Ja mam go nosić ?! W ogóle nie mam bladego pojęcia czemu akurat mi go dał ! Może chce przejąc nade mną kontrolę za jego pomocą ?! Albo...mnie polubił,co jest raczej niemożliwe. No cóż...pozostaje mi jedynie czekać, by zobaczyć jak to się potoczy. - myśli z wesołym uśmiechem, pytając Roveny czy mogłaby zapiać mu medalion. Opiekunka Domu Kruka zgodziła się z uśmiechem i zapięła go. Nagle Harry poczuł rozchodzącą się moc po swoim ciele ; pochodzącą od medalionu. Wow...Co za potężna moc. Tylko...Dlaczego i po co Salazar Slytherin mi ją dał zaklętą w swojej rodzinnej pamiątce ? - rozmyśla White
- No...i teraz możemy zacząć imprezę ! - krzyczą z wyszczerzem na twarzy Założyciele
***14 godzin później
O matko. Nie powinienem tyle wczoraj pić ! - jęczy chwytając się za głowę nocny solenizant. Na imprezie Salazar i Godryk uchlali go Ognistą Whiskey pomieszaną z wódką. Wypił 2 butelki 1,5 litrowe i odpadł. (Dużo pociągnął...Jak na ''pierwszy raz''. Lecz nie ma się co dziwić...w końcu jest Potterem, a Potterowie znani z tego, że mocne głowy mają. No co się tak patrzycie ? Tak słyszałam...- dop.aut.)  Dalej jęcząc, Biały siłą dźwignął się na rękach, usiadł na łóżku i omiótł wzrokiem pokój. Bowiem, Na szczęście Merlina !, znajdował się w swoim pokoju. A już myślałem, że może być gorzej. Całe szczęście, że i Los czasem się i do mnie uśmiechnie. Powoli i ze zagryzionymi zębami oraz bolącą głową zielonooki wstał z łóżka, wyjął z szafy i komody świeże ubrania na dzisiejszy dzień po czym ruszył w kierunku łazienki. 30 minut później wychodząc z niej usłyszał pukanie do drzwi. Był to opiekun Domu Węża z informacją, że o godzinie 14.30 spotykają się przed wejściem do wielkiej Sali, aby udać się na zakupy do Snowmade, co Harry powitał z lekkim uśmiechem  i niewypowiedzianym słowem ''Nareszcie''. Nudzą się i nie mając co robić przez następną godzinę Potter włączył kupioną mu przez Syriusza na urodziny wieże, łożył do niej płytę Linkin Park - Living Things i puścił jedną ze swych ulubionych piosenek. Victimized , victimized never again victimized... - śpiewał czarnowłosy razem z głównym wokalistą zespołu LP. Chłopak miał smykałkę do śpiewania. Kiedyś gdy miał 12 lat - było to podczas ''miłych wakacji'' u Dursleyów - usłyszał w radiu piosenkę tego zespołu pt. ''Numb'', lecz wuj szybko ją wyłączył mówiąc do ciotki Petunii, że takie ''zespoły'' - jak to ujął - to pomioty Szatana, przez które Dudley mógłby zejść na złą drogę. Ciotka, słysząc, ze ta okropna muzyka mogłaby zrobić coś złego jej kochanemu Dudziaczkowi zgodziła się ze swoim mężem, Vernonem, iż nigdy nie pozwolą Dudleyowi słuchać tego gatunku muzyki. Od czasu usłyszenia piosenki ''Numb'', próbował dowiedzieć się o nich więcej . Dość w krótkim czasie dowiedział się wszystkiego o zespole i go pokochał. I gdy tylko usłyszał jakąś ich piosenkę razem z Chesterem i Mike'em śpiewał. Mimo iż nigdy wcześniej tego nie robił - miał wielki talent . A jego miłość i talent ostały się aż do akcji toczącej się w tej chwili i w tych czasach.  Po 45 minutach i wielu przesłuchanych wziął ze sobą komórkę,( tak, elektryczność działa i ma się dobrze. I tak, dostał od Łapci :) -dop.aut.) torbę z LP(tym razem was zdziwie...od Luniaczka :D - dop.aut.) i ruszył do drzwi. Po kilku minutach dotarł pod wrota Wielkiej Sali, spotykając czekającego na Niego Salazara... .




______________________________________________________________________

I już macie rozdział :D Wiem, że długo...problemy zdrowotne i leń XD Rozdział dedykuję dla mojej najlepszej przyjaciółki Doroty i siostry , wiernej i pomocnej Bety @EstepenPL Do następnego , Nikita . No i zyczę spóżnionych Wesołych Świąt i  Mikołajek XD A na Sylwestra...jeszcze się zobaczymy :) Nara , ziąy ;)

Friday, December 7, 2012

ROZDZIAL 3

... Po tych jakże smutnych i szczęśliwych rozmyślaniach dziedzica, nastąpił powrót do rzeczywistości . Założyciele , już otrząśnięci z własnych myśli z domieszka niewyjaśnionego strachu i leku patrzyli na Harry'ego niedowierzająco . Wtem Salazar przemówił :
- Skoro trafiłeś do Mojego Domu , po drodze w kierunku Twojego nowego dormitorium wyjaśnię Ci zasady tu panujące oraz inne ważne rzeczy . Za mną , panie White .
- Zaraz , a co z tortem ? - pyta Helga
- Solenizant zje je później , podczas kolacji . - mówi do Hufflepuff - Za mną . - rzuca do Pottera wychodząc dumnym krokiem ze Skrzydła Szpitalnego . Harry nie mając innego wyboru podążył za Nim . Zamykając wrota zobaczył współczujące spojrzenia pozostałych .
No pieknie . - myśli - zapowiada się ciekawie . Z tego co widzę , z Niego to drugi Snape jest . Moze sa spokrewnieni ? Hmm...już rozumiem ! Tak jak powiedziala Tiara muszę uratować Go przed ciemnoscia , którą skrywa w sercu . Tylko...jak ?
- Teraz wprowadzę cie w zasady tu panujące . No chyba , ze je znasz ?
- Tak , znam je bardzo dobrze , profesorze . - odpowiada Anioł
Az za dobrze . 
- Wiec ta część mamy już za sobą . Niedługo wybieram się do tutejszej wioski - Snowmade . Pójdziesz ze mną , aby zakupić potrzebne Ci książki . No chyba , ze już je posiadasz ?
- Nie , nie mam żadnych .
- Wiec czekają nas zakupy . Byleby kobiety nie poszły z nami , bo inaczej zapowiada się na większe zakupy . Chociaż wątpię skoro tyle się teraz dzieje .
- Rozumiem o co panu chodzi . Moze nie miałem przyjaciółki lub dziewczyny , która kochałaby chodzić po sklepach za ubraniami , butami czy kosmetykami...ale mam przyjaciółkę , której za nic nie odpędzisz od księgarni . - mówi śmiejąc się radośnie Harry .
- Zupełnie jak Roveny...może są ze sobą spokrewnione ? - pyta żartobliwie Slytherin
- Mozliwe - odpowiada Huncwot
Ciemność nie pochłonęła Go do końca . To widać gołym okiem . Jest jeszcze szansa i to duża .
 - myśli z ulga - Tylko co mam zrobić ?
- Oto twój nowy pokój , Harry . Mogę Ci mówić po imieniu ? - pyta Jego opiekun , przerywając rozmyślania Wybrańca
- Oczywiście , panie profesorze . - odpowiedział chłopak na pytanie opiekuna rozglądając się po swoim nowym dormitorium . Pokój był przytulny i urządzony luksusowo . Ściany były koloru szmaragdowego z dodatkami srebra . Na wprost Harry'ego namalowany był herb Domu Węża , centralnie po środku , a obok rysunku były drzwi , prowadzące zapewne do łazienki . Po lewej stronie było łóżko z kotarami , pościelone zielono - srebrna zasłoną na pościel oraz stojąca przy nim komódka nocna na której stała lampka . Zas po prawej stronie wielka szafa na ubrania oraz mniejsza na bieliznę . W środku pokoju stal okrągły stół oraz 3 wygodne , miękkie fotele dookoła niego . Z sufitu zwisał przepiękny zerandol z kloszami w kształcie kwiatów , kielichach róż .
- I jak ? Podoba ci się twój pokój ? Kazdy uczeń w moim Domu ma osobny . Jako , ze przyjechałeś wcześniej do Hogwartu jesteś jedynym uczniem w zamku . Oczywiście , dopóki nie przyjedzie reszta uczniów . Masz do swojej dyspozycji bibliotekę , sale lekcyjne i w ogóle cały zamek . Oczywiste oprócz gabinetu dyrektorów i naszych pokoi . - mówi Salazar
- Pokój...nie wiem co mam powiedzieć...jest przepiękny...dokładnie o takim zawsze marzyłem .
- To dobrze . Ach...zapomniałbym...hasło do Twego pokoju brzmi : ''Smoczy Pierścień'' . Jakbyś czegoś potrzebował idź do posagu chimery . Hasło to : ''Kamień Pokoleń'' - jest to gabinet dyrektorów albo do drzwi z herbem Domu Węża - mojego . Wybacz mi teraz , lecz śpieszę się do Roveny . Znów niechcący spuściła pióro czy książkę do umywalki . Tu chodzi z książką , którą zmoczy niechcący , tu z jakimś zeszytem , który również kończy jak poprzednicy albo jeszcze inaczej...Ech , co ja z nią mam . I dlaczego to właśnie ja muszę ja czyścić ? Jakbym nie miał żadnej pracy na glowie . Grrr...Zegnaj Harry . Mam niestety brudna i mokra robote do wykonania . - mówi zrezygnowany i wściekły Salazar idąc do wyjścia z dormitorium Pottera .
- Do zobaczenia na kolacji , profesorze Slytherin . - wola za Nim Anioł .
Ech...Skoro zostałem sam może zacznę ''niewinnie zwiedzać'' zamek dla niepoznaki i jego okolice ? Hmm...Ciekawe jak wygląda tutejszy krajobraz . - myśli Harry wychodząc z własnego pokoju .

*** 10 minut pozniej

W ciągu tego czasu zdarzył obejść już Wielka Sale , lochy Slytherinu , wszystkie sale lekcyjne , korytarze , tereny Domów Borsuka i Kruka...wszedł nawet do dormitorium Gryfonów , co nie było takie trudne jak się wydawało z początku .
Stare hasła się przydają . Dobrze wiedzieć , ze Założyciele maja podobne pomysły do Dumbledore'a - rozmyśla zdziwiony i lekko rozbawiony Potter  - Hmm...Mysle , ze wystarczy juz zwiedzania zamku . Teraz czas na błonia i Las !
Jak pomyślał , tak zrobił . Wychodząc z Hogwartu zobaczył wielkie , jasne słońce świecące nad  horyzontem . Rozejrzał się . Malo się zmieniło w czasie tego , prawie  jednego tysiąclecia .  Wokół wszystko było prawie takie same jak je zapamiętał ze swoich czasów . Naprzeciw Niego rozprzestrzeniał się Zakazany Las , nieco niepodobny do tego z przeszłości . Byla tez dość dobrze widoczna ścieżka , zapewne prowadząca do tutejszej wioski oraz Morze...Morze pełne zagadek i tajemnic...Morze Trytonów .
Hmm...Dziwne...Mam przeczucie , ze muszę iść do brzegu tego morza . Cos mnie tam wzywa . Mam tylko nadzieje , ze nie kolejne kłopoty . - mysli White idac w strone brzegu , gdzie w przyszlosci Hagrid puszczal kaczki .

***Kilka minut pozniej

Wreszcie dotarłem . - myśli Avadowooki uważnie się rozglądając .
Miejsce to wygladalo prawie tak samo jak Kruczowlosy je zapamietal . Jak zawsze piękne...lecz dziś jest jeszcze piękniejsze . I tu trzeba było przyznać Huncwotowi racje . Widok był oszołamiający . Słońce świeciło na tafle wody , czyniąc przepiękny widok . Biały uwielbiał tu przychodzić , by uciec od rzeczywistosci , powspominać chwile - dobre i smutne . To tu zazwyczaj dostawal upragniony spokoj .
 - A cóż to ? - spytał Anioł na głos podchodząc bliżej brzegu , widząc w niej pływającą okładkę - Pewnie od jakiejś książki - myśli podnosząc znaleziona rzecz i czytając tytuł : ''Legendy Przeszłości''...






Wreszcie skonczylam . Wiem , poczatek schrzaniony , wybaczcie ludziska . Posanowilam zmienic nazwe wioski na ''Snowmade '' - po prostu spodobala mi sie bardziej niz ta wymyslona przez Rowling :D Dzis sie nie rozpisuje bo wykonczona jestem :D aha i jeszcze : Rozdzial dedykuje dla @pokemonowaa , mojej siostry , ktor miala byc Beta lecz nie bedzie , poniewaz w tej chwili choruje i nie chcialam jej zawracac glowy takimi glupotami . Nowa beta zgodzila sie zostac @EstepenPL - moja 2 siostra , czlowiek bardzo niecierpliwy i ciagle pytajacy : ''Kiedy dodasz rozdzial ?"' Widac udalo mi sie poskromic wasze serca :D Zegnam i do zobaczenia ( na pewno niedlugo , poniewaz PEWNA OSOBKA spokoj da mi tylko na 3 DNI !!! Ale i tak ja kocham ♥XD)

Thursday, November 29, 2012

ROZDZIAŁ 2

...A gdy miał ją już na głowie , usłyszał w swoim umyśle głos Tiary Przydziału :
- No , no ! Cóż za charakter i umysł ! Odważny , bystry , sprytny...gotowy oddać nawet swe życie za swoich przyjaciół ! Hmm...do którego z domów mam cie wiec przydzielić , panie...White ? To nazwisko idealnie do ciebie pasuje .
- Wiesz kim jestem , prawda ? Mam na myśli to , jak się nazywam .
- Co za idiotyczne pytanie ! Ten umysł poznałabym wszędzie...Nawet w głębi oceanu ! Zmieniłeś się od czasu gdy miałeś 12 lat Harry Jamesie Potterze , Wybrańcu .
- A więc i o tym wiesz .
- Oczywiście , w koncu jestem Tiarą Przydziału , która ma cechy i talenty wszystkich 4 domów . A pan , panie Potter nadaje się do każdego z nich . Cofnąłeś się o tyle lat nie bez powodu . Musisz zrobić wszystko by Salazar Slytherin nie został kolejnym czarnoksiężnikiem oraz coś czego nikt nie wie...nawet ja . I uwierz mi , tym razem historia potoczy się inaczej . Przepowiednia , którą usłyszałeś w MM zmieniła się , a raczej uruchomiła ta prawdziwą , gdy tylko przekręciłeś Zmieniacz Czasu , który dała ci Hermiona Granger . Ona jak i ty nadaje się do każdego domu . Tak , nawet do Slytherinu . O tym musiałeś się już przekonać .
- Tak , to prawda - odpowiedział White przypominając sobie wszystkie przygody Złotej Trójcy .
- Jak zapewne zauważyłeś , na twoim czole nie ma już blizny . Tak na prawdę jest ukryta bardzo mocnym i starym zaklęciem . By się pojawiła musisz powiedzieć : ''Jam Wybraniec Losu , następca Białego Maga Światłości . Drżyjcie gdy o mnie usłyszycie .'' A , by znów stała się niewidzialna dla ludzkiego oka , powiedz : ''Zakryj me dziedzictwo kolejny już raz .'' . Pamiętaj tylko , że zwierzęta ZAWSZE mogą ją zobaczyć . Przed ich oczami nie ma ucieczki . Jesteś wyjątkowy , Harry Potterze , następco Merlina Wspaniałego , który stworzył ten świat . Czy chcesz usłyszeć swą prawdziwą przepowiednie ?
- Tak , chce .
- Oto ona :
'' Gdy świat mrok spowije ,
a przyjaciele kłócić będą się ,
Pojawi się Wybraniec Losu ,
by uratować ten zły świat .
Czy mu się uda ,
zależy tylko od Niego ,
uda się - bohaterem zostanie ,
nie uda - stanie się rzecz okropna .
On Białego Maga potomkiem jest ,
drżyj , gdy o nim usłyszysz .
W swoim świecie ,
borykać musi sie ,
ze łzami tego świata .
Mało brakowało , a stał by się ,
kolejnym Mrocznym Panem ,
Lecz serce Jego czyste jest , 
jak pióro białego feniksa .
On Wybrańcem Losu jest i... .''
- To już koniec przepowiedni , ale mówi się , ze końcówka brzmi :
''i...uratuje świat ten ,
przez co sławny stanie się .''  
lub 

''i..skaże świat ten ,
a dzień spowije wieczna ciemność .''  
- Końcówka tej przepowiedni zależy tylko i wyłącznie od Ciebie , Harry Jamesie Potterze .
- Chyba rozumiem ta przepowiednie . Tiaro , wiesz może kto ja wygłosił ?
- Merlin Wspanialy przed swoja śmiercią . Na swiecie jest tylko kilka osob , ktore znaja ta przepowiednie cała , słowo w słowo . Wiele już nie żyje, z czego wnioskuje , ze tylko Ja i ty , Harry znamy ja cała . I może jeszcze Założyciele znają ją , lecz tylko pojedyncze z niej słowa .  W dodatku te najbardziej niezrozumiałe . By zadanie ci ułatwić przydzielę cię , potomku Merlina do Slytherinu . Mam nadzieje , ze ci to pasuje ?
- Może być . I tak nastawiałem się na właśnie ten Dom .
- Dobrze...A wiec , Slytherin ! - wykrzyknęła Tiara do Założycieli .
- Mam nadzieje , ze jeszcze kiedyś porozmawiamy , Tiaro .
- Ja również . Pewnie nastąpi to niebawem . - Była to ostatnia myśl Tiary Przydziału w tej rozmowie , gdyż oniemiały Gryffindor ściągnął ja z głowy Białego .
Szok . To uczucie , które czuła 3 Założycieli i Helga , która przyszła do Skrzydła z wielkim tortem w rękach . Każdy myślał co innego .
- Co ?! Ten skromny , grzeczny chłopak w Slytherinie ? Chyba Godryk musi kupić sobie nową Tiarę - Rovena
- Co ?! Ten miły , grzeczniutki kochaneczek w Slytherinie ? Merlinie miej nad nim swa opiekę . - Helga
- CO ?! W Slytherinie ?! A mój Dom to co , pies ?! Ech , no trudno , strata . Choć i Salazar nie wydaje się szczęśliwy z tego powodu - Godryk
- CO ?! W MOIM DOMU ?! CHYBA TA TIARĘ POPIER*OLILO NA STAROŚĆ ! PHY...Ten chłopak w ogóle nie nadaje się w Mym Domu Węża - Salazar
Takie oto były myśli Założycieli . Harry rozbawiony patrzył na ich zmienna mimikę twarzy . Szkoda , ze oni sami siebie nie widza . Coś czuje , ze będę miał tutaj przez cały rok kabaret a'la Fred i George . Po tej myśli , Biały poczuł się zmęczony . A kto by nie był , gdyby stracił na raz wszystkich przyjaciół ? I rodzinę ? Cale szczęście , ze zawsze nosze różdżkę i pomniejszony kufer w kieszeni . Przynajmniej będę mógł popatrzeć na ich twarze na fotografiach . Slytherin ? I tak miał to być mój Dom od 1 klasy . Bylebym tylko nie natknął się w nim na Malfoya... . ALE ! Skoro nikt w tych czasach mnie nie zna , może zostałbym Huncwotem ? Lunatyk , Łapa i Rogacz byliby dumni . Choć ten 1 niekoniecznie . - chichocze w myślach złośliwie Anioł - Hogwarcie , strzeż się ! Oto nadchodzi syn Rudej i Rogacza , chrześniak Łapy - Huncwot Junior , który ma zamiar spustoszyć zamek ! I Założycieli na szybsza emeryturę posłać ! - dodał świeżo upieczony Huncwot Junior... .




I oto jest 2 rozdzial ! Jest wczesniej , poniewaz chce wam wynagrodzic to co planowalam a sie nie spelnilo przez mojego kochanego tate i dzieki osobom ktorym spodobal sie ten blog . Dedukuje go @EstepenPL i kochanemu Anonimkowi z ask'a XD buziaczki dla nich ;)) mozliwe ze rozdzail nie pojawi sie przez nawet 2 tygodnie , poniewaz musze jeszcze napisac i zaplanowac oraz to dopracowac  a teraz tak jakby stoje w miejscu , ale pisze oczywiscie . przyjaciolka ktora ciagle nie dawala mi spokoju dala mi spokuj przez co napisalam troche w szkole . naprawde , ostatnio wiecie ile napisalam DZIEKI NIEJ ?! TYLKO 3 ZDANIA ! ROZUMIECIE ?! 3 NEDZNE ZDANIA ! dzieki ci Doroto za pomoc ;))) dzieki tobie Anka dala mi spokoj ( na jakis czas ) napisze ci one-shota czyli jednoczesciowe opowiadanie ;)) mam juz tytul tylko fabula zostala ;)) za pomylki nie bic poniewaz jestem zmeczona a przepisywanie troche zajmuje ;)) do nastepnego ! PS. PROSZE KOCHANI , KOMENTUJCIE ! CHCIALABYM WIEDZIEC ILE OSOB TO CZYTA A NIE PRZYCHODZI I LUKA ;)) dO NASTEPNEGO ;)) ps.2. jak podoba sie wam strona ? sama zaprojektowalam a szablon wzielam z galerii Rockowej-Artystki ;)) mam nadzieje ze sie nie obrazi :)) bay i zycze wesolych Mikolajek ( i wigilii klasowej choc mi sie to nie podoba , poniewaz mam w niej same ''plastiki'' a'la podobne ;// wspolczuje i wam i sobie ) No , moze troche przesadzilam XD
                     

Sunday, November 25, 2012

ROZDZIAŁ 1

Był piękny , słoneczny dzień . Niebo usiane białymi , pierzastymi chmurami . W Szkocji stał duży , piękny , świeżo postawiony zamek , a nazywał się on Hogwart - Szkoła Magii I Czarodziejstwa ; zbudowany przez Godryka Gryffindora , Rovenę Ravenclaw , Helgę Hufflepuff i Salazara Slytherina . W tejże szkole istniały 4 domy : Dom Lwa - Godryka , Dom Kruka - Roveny , Dom Borsuka - Helgi i Dom Węża - Salazara . W każdym z nich dominowały różne cechy :
- w Domie Gryffindora - odwaga , męstwo , szczerość i uczciwość ,
- w Domie Ravenclaw - mądrość i bystrość ,
- w Domie Hufflepuff - pracowitość , uczynność i sprawiedliwość ,
- w Domie Slytherina - spryt , ambicja i czysta krew
Lecz czy ta ostatnia cecha aby na pewno ?
Domy odznaczały się również kolorami :
- Lwa - czerwień i złoto  ,
- Kruka - brąz i błękit ,
- Borsuka - czerń i żółć ,
- Węża - srebro i zieleń
Po błoniach zamku szły 4 postacie , jak się zapewne domyślacie byli to Założyciele . Piękna piwnooka brunetka , blondynka w żółto-czarnej szacie , mężczyzna o kasztanowych włosach z przypasanym w pasie mieczem i czarnooki blondyn . Na ich twarzach widać było zaciekawienie i lekki strach . Bowiem kim był ten młody chłopak leżący na ich posesji ? Gdy tak szli wywiązała się między nimi rozmowa :
- Jak myślisz Roveno , kim jest ten młody mezczyzna ?
- Moze jest to nasz nowy uczeń , który zemdlał w drodze ?
- Nie bądź śmieszna Ravenclaw , niby dlaczego miałby stracić przytomność ?
- Może był głodny lub zmęczony ?
- Prawdopodobnie .  Lecz mam przeczucie , ze to nie jest zwykły uczeń . I wcale nie chodzi czy jest magiczny czy nie , ma czysta lub ''brudną'' krew .
- Wiesz Godryku , też to czuje .
- I ja .
- No co sie tak patrzycie ?? Tak , tak też to poczułem .  A co , myśleliście , ze ktoś tak potezny jak ja Salazar Slytherin , Opiekun Domu Weza , wężousty , najpotężniejszy czarodziej na świecie tego nie poczułem ? Chyba powinniście odpocząć na jakiejś bezludnej wyspie przez conajmniej...5 lat o ile nie więcej ! Dobrze by wam to zrobiło !
- Och , oczywiście , że nie - pięknie skłamała Rovena siłą powstrzymując śmiech .
- Proszę was kochaneczki , skończmy się kłócić i zajmijmy sie tym młodym człowiekiem - mowi Helga przerywajac im ich ''rozmowę'' oraz przykładając rękę do czoła Wybrańca - Nie ma gorączki , więc nie ma mowy o jakiejkolwiek chorobie . Podejrzewam , ze tylko stracił przytomność . Zabierzmy go do Skrzydła Szpitalnego , uleczmy...a gdy się obudzi możne się czegoś dowiemy .
- Dobry pomysł Helgo , godny mego domu - powiedziała dumna z kolezanki piwnooka .
- Oczywiście kochana Roveno , ze TYLKO twojego - mówią zgodnie ( chyba po raz pierwszy w swoim życiu - dop. aut. ) przewracając oczami Gryffindor i Slytherin jednocześnie chwytając chłopaka na swe ramiona...

*** Skrzydlo Szpitalne

Pierwsze co zobaczył Harry po przebudzeniu to biel . Przerażającą oraz rażącą w oczy biel koloru swych skrzydeł . Aż jęknął zasłaniając oczy przed tym cholerstwem . Gdy wreszcie skończył marudzić i widział już kolory zobaczył stojące nad nim 4 postacie . Byli to : czarnowłosy mężczyzną o zielonych oczach z wesołym spojrzeniem , onyksowooki mężczyzna patrzący wilkiem na przyjaciela , piwnooka , brązowowłosa kobieta o mądrym spojrzeniu i blondwłosa , niebieskooka kobieta z wyrażającym troskę o Niego spojrzeniem . Kobieta w czarno-zoltej szacie spytała :
- Jak sie czujesz , kochaneczku ?
- Dobrze , dziękuje za troskę - odpowiedział Harry . Ich twarze wydaja sie znajome . Jakbym skads ich znał .
- Prosze bardzo i nie masz za co . Och...wybacz , moje maniery...nie przedstawiłam się jeszcze...Nazywam się Helga Hufflepuff i razem z przyjaciółmi jestem dyrektorką Hogwartu - powiedziała blondwlosa .
CO ?! Założyciele ?! No pięknie , a Miona mówiła , że przeniosę się O KILKA LAT , A NIE KILKASET ! Lunatyk miał racje , pakowanie się w kłopoty jest u mnie dziedziczne . - myśli rozbawiony i przygnębiony Biały - Merlinie , co jeszcze mnie czeka ? Slytherin ?
- Może powiedziałbyś , chlopcze jak sie nazywasz , a nie bujał w obłokach ? - spytał ''kulturalnie'' Salazar .
- Nazywam sie White...Harry White . - odpowiedział Anioł .
- A więc , panie White ile masz lat...?
- Nie zaczyna się zdania od ''A wiec'' Salazarze . - wchodzi  koledze w zdanie opiekunka Domu Kruka .
- Och Ravenclaw , nie wszyscy sa toba . Zrobiłem to specjalnie dla twej wiadomości . - odpowiedział zły wężousty - A teraz daj mi dokonczyc !
- Dobrze , dobrze nie bądź taki nerwowy - mówi Rovena próbując uratować swe życie spod gniewu czarnookiego .
- Wracając do naszej ''rozmowy'' , którą ''kulturalnie'' przerwała nam ta osoba o jakże ''wielkiej'' inteligencji... . Na czym stanęliśmy , panie White ?
- Pytał się pan ile mam lat . Którego dzisiaj mamy ?
- 31 lipca - odparł Godryk włączając się do rozmowy .
- CO ?! No faktycznie , ja to mam szczęście . - ironizuje animag .
- Cos nie tak z tym dniem , kochaneczku ?
- Byłem nieprzytomny przez około miesiąc , a dziś są moje 16 urodziny . Los wybrał sobie piękną datę na mój powrót do świata żywych .
- Naprawdę ?! Skoro tak się sprawy mają , to idę upiec tort ! - woła radośnie opiekunka Domu Borsuka wychodzac ze Skrzydla .
-   Tak...Wszystkiego Najlepszego ! - odpowiadają jednocześnie 3 Założyciele , każdy innym tonem  .
- Dziękuje - mówi Potter.

Po kilku minutach niezręcznej ciszy , Godryk postanawia zabrać głos .
- Jak się tu zjawiłeś ? Mam na myśli , dlaczego znaleźliśmy cię nieprzytomnego na polanie należącej do nas ?
- Nie wyspałem się tamtego dnia . W zasadzie nie mogłem spać przez kilka dni . I gdy byłem już prawie przy zamku nagle osłabłem i zemdlałem . Przepraszam za klopot .
- Nic się nie stało , Harry . Mogę tak do ciebie mówić , prawda ? - pyta czarnowłosa .
- Oczywiście , pani dyrektor .
- To co ? Godryku , przynieś swą tiarę . Ona przesądzi do jakiego domu trafi .
- Juz po nią idę . - odpowiada wychodząc ze Szpitala . Po kilku minutach wrócił niosąc swój kapelusz ; Tiarę Przydzialu .
- Zobaczmy więc gdzie twoje miejsce... - mówi Gryffindor zakładając Harry'emu na głowę Tiarę... .


No ! I napisałam ;) Dedykuje go w całości dla @RockowaLP znana Wam bardziej jako Rockowa - Artystka badz pisarka 3 ( na razie ) blogow oraz nazywana przez pewne osoby ''Druga Rowling'' - Rockowa Pumcia ! Ma dzis urodzinki , wiec...Wszystkiego Naj jej zyczmy ! Miałam wstawic ten rozdział wczoraj , a dzis napisac kolejny ale...MOJEMU ''KOCHANEMU'' TACIE ZACHCIALO SIE UCZYC NORWESKIEGO PRZEZ CO SCIAGNAL DO MEGO AZYLU MOJEGO OJCA CHRZESTNEGO  BY MU POMOGL ZGRAC TO NA MP3 PRZEZ CO SPIER*OLILI TEN KOMPUTER STARY JAK SWIAT TAK , ZE NIECHCACY POZBYLI SIE JAKIEGOS STEROWNIKA I NETU NIE BYLO ;_____: Ja pozniej postanowilam , ze skoro nie ma netu , to zagram ze w HP I ZF i wiecie co ?? Na okraglo zaczelo sie pokazywac tylko wstepny obraz i grala muzyka . Poszlam z oczami pelnymi lez do taty i zapytalam sie Go : ''Co ty zrobiles z moim komputerem ?" Okazalo sie ze klawiatura teraz nie dziala . Bylam wsciekla . Mam tylko nadzieje ze plytce sie nic nie stalo . Wybaczcie mi i zwroccie uwage na to ze rozdzialy napisane mam w zeszycie zapelniajace z 4 kartki dwustronne A4  i to , ze mam oryginalny Windows przez co musze specjalnym sposobem ''tworzyc'' samogloski ;///
Jesli macie jakies pytania , chcecie sie ze mna skontaktowac badz prosic o informowanie o kolejnej notce jestem dostępna :
Na Twitterze pod nazwa @DebilkaXD ,
Na GG : numer : 45231309  ,
Na ask.fm pod nazwa : DebilkaXD ( NikitaCullen) 
PS . WAŻNE !!! BETY SZUKAM !!!

Saturday, November 10, 2012

PROLOG


 Mwahahahhahahaa ! Zabiłam Blacka ! Zabiłam Syriusza Blacka ! I co Potte ? Tęsknisz za swoim chrzestnym ? Zabiłam Go ! Hahahha !
Harry przerażony patrzył jak Jego chrzestny , Syriusz Regulus Black wpada za zasłonę . Tęsknota , smutek , zal...- to uczucia , które czuł Potter . Tak krótko znał Łapę , swoją jedyną rodzinę - która już nie żyje . Był tez wkurzony , zły , wściekły...; miał ochotę zabić Bellatrix . Nagle...BUCH !
- Voldemort - szepcze pod nosem Biały . Biały , zapytacie ? Łapa na jego 4 roku nauki w Hogwarcie przychodził co wieczór do Wrzeszczącej Chaty i uczył Go animagii ; jego formą animagiczną okazał się biało-niebieski feniks . Niestety ani Łapa , ani Lunatyk - który również był w to wtajemniczony oraz pomagał dobrą radą i podnosił Harry'ego na duchu ; nie wiedział skąd się wziął biało-niebieski feniks , skoro historie mówią tylko o czerwono-złotych . Raz Syriusz zażartował , ze Harry wygląda w tej postaci jak ''Anioł'' , a Lunio dodał : Poprawka Łapeczko , ''Biały Anioł'' . Potterowi nie spodobało się przezwisko ''Anioł'' , bo sądził , ze to jak dla dziewczyny , a nie faceta , wiec ostatni pozostali przy życiu Huncwoci wspólnie oznajmili , ze odtąd jest nowym pokoleniem psotników w Hogwarcie oraz nadali mu tytuł : ''Biały'' .   W końcu ktoś musi rozwalić Szkole Magii i Czarodziejstwa w imieniu Huncwotów , prawda ? A teraz wracając do tego co się działo w MM ; Voldemort pokonał Albusa i własnie zmierzał na Anioła . Kilka rzeczy zdarzyło się naraz : Dumbledore bliski już śmierci zaatakował Lorda , Zakon i GD ostatkami sił walczyli z Śmierciożercami , a Hermiona odciągnęła Pottera w miejsce gdzie nikt ich nie zobaczy i nie usłyszy oraz powiedziała do Niego :
- Trzymaj - mówi jednocześnie wyciągając z pod koszuli Zmieniacz Czasu i podając mu go - Przyda ci się - oznajmia .
- Twój Zmieniacz Czasu z 3 roku ? Po co mi on ?
- Słuchaj uważnie , bo nie mamy dużo czasu :  Przekręcisz go kilkanaście razy i przeniesiesz się o kilka ( kilkaset - dop. aut. ) lat w tył oraz uratujesz świat przed złem . Wiem , ze to głupio i dziwnie brzmi , ale nie ma innego wyjścia . Mam nadzieje , ze się jeszcze zobaczymy - mówi Granger .
- Masz nadzieje ? Czyli możemy się już nie spotkać ? ALE ! Czy dyrektor nie mówił : '' Ingerowanie w czas może przynieść koszmarne skutki '' ? Miona ! Wytłumaczysz mi to ?
- Może kiedyś , ale teraz lepiej zakręć Zmieniaczem albo świat przestanie istnieć ! Wierzymy w Ciebie , Harry . Ja , Ron , Ginny , Dyrektor , Profesor McGonagall...i reszta całego świata ! A teraz proszę , zrób to . - powiedziała i pocałowała w policzek Wybrańca - Do zobaczenia , Harry - mówi cofając się .
- Do zobaczenia , Hermiono - powiedział przekręcając Zmieniacz Czasu . Świat zawirował mu przed oczami  , a ostatnie co widział nim stracił przytomność , to polana wyglądająca jak błonia Hogwartu i zamek jakże podobny do tego , co stoi tam około 1000 lat później .



Proszę i macie Prolog ;) Mam nadzieje , ze się spodoba ;) Dedykuje go : Niezrównoważonej , Rockowej i internetowej33 , dzięki którym naszła mnie ochota na napisanie tego bloga ;) Następny rozdział postaram się wrzucić za tydzień ;) Adios , kamraci ;)